W kulturze współczesnej wizerunek jawi się jako narzędzie konstruowania iluzorycznego „ja”, współczesna maska nie służy już wyłącznie ukryciu prawdy, lecz często staje się narzędziem tworzenia fałszywego obrazu siebie – projektem wyidealizowanej wersji własnej tożsamości, wykreowanej w celu zdobycia uznania i uniknięcia konfrontacji z realnym „ja”. Jak zauważa Erving Goffman:
Czasem jednostka działa w sposób głęboko wyrachowany, zachowując się w określony sposób tylko po to, by zrobić na innych określone wrażenie, które najpewniej wywoła reakcję taką, jaką chciałyby uzyskać.
Współcześnie ta potrzeba staje się niemal obsesyjna – jednostka, niczym aktor, odgrywa narzucony przez kulturę scenariusz, nieustannie balansując między prawdą a inscenizacją. Obrazy, role i wizerunki coraz częściej funkcjonują niezależnie od tego, kogo lub co mają przedstawiać.
Bohaterowie sztuki George’a Taboriego tworzą wizerunki, by przetrwać. Pytanie, czy którykolwiek z tych wizerunków jest prawdziwy, pozostaje jednak otwarte. Analogiczny mechanizm obserwujemy w dzisiejszym świecie, gdzie każdy z nas może kreować siebie w nieskończonych odsłonach, zmieniając wizerunek dzięki cyfrowym retuszom, filtrom, zabiegom estetycznym czy chirurgicznym. W rzeczywistości, w której coraz śmielej wyrażamy swoją tożsamość płciową, wybieramy własne zaimki i formy identyfikacji, granica między tym, co „autentyczne”, a tym, co „wykreowane”, staje się coraz bardziej płynna. Problem konstruowania siebie przestaje być jedynie kwestią społeczną – staje się zagadnieniem filozoficznym, kulturowym i egzystencjalnym.
Inspiracją do stworzenia fotograficznej części projektu były dwa zasadnicze impulsy. Pierwszym z nich było założenie Taboriego, wyrażone we wstępie do Przedwczesnego odejścia:
Jeszcze nigdy nie robiłem czegoś takiego, żeby sztukę, która właściwie wymaga 18 aktorów, zrobić tylko z dwoma. To zupełnie nowa rzecz, toteż jestem rad. That turns me on. (…) Jestem za prostotą. Zawsze szukam prostoty.
Drugim impulsem była refleksja nad płynnością i wielowarstwowością tożsamości, która skłoniła nas do stworzenia osiemnastu fotograficznych portretów – dziewięciu kobiecych i dziewięciu męskich – w których dwoje aktorów (Agnieszka Roszkowska i Krzysztof Ogłoza) wciela się w postacie reprezentujące różne etapy życia: od dzieciństwa, przez dorosłość, aż po starość.










































